A więc wróciliśmy! Po czterech tygodniach spędzonych w urokliwym Rimini, wylądowaliśmy na polskiej ziemi, aby intensywnie powrócić do nauki w szkole, tak by jak najlepiej napisać egzamin potwierdzający nasze kwalifikacje zawodowe. Jednak rok szkolny dobiegł końca, obowiązków coraz mniej, w powietrzu czuć klimat wakacji, co oznacza, że czas na podsumowanie praktyki, odrobinę refleksji oraz wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Dlatego zrodził się pomysł powstania artykułu o korzyściach płynących z odbycia tejże praktyki. Zaczynajmy!
PO PIERWSZE – UCZYSZ SIĘ ZAWODU
Praca, praca, praca – była głównym tematem naszych wieczornych rozmów.
I nic dziwnego!
Zostaliśmy rozrzuceni w tak różnorodny sposób, na tak odmienne stanowiska, że na wymienianie się spostrzeżeniami brakowało nocy. Ciężka praca dziewcząt sprzątających pokoje, anegdoty prosto z kuchni hotelowych czy zamieszanie na recepcji podczas meldowania kolejnych niemieckojęzycznych grup - historie, które momentami przypominały scenariusz filmu Grand Budapest Hotel, czy popularnego niegdyś Hotelu Babylon. Mieliśmy i lepsze i gorsze momenty, ale żebyśmy się dobrze zrozumieli – każdy dzień uczył nas czegoś nowego. Oprócz czynności, które znaliśmy tylko ze szkolnych podręczników - jak prowadzenie rejestru gości hotelowych, czy przygotowywanie menu dla wycieczek zorganizowanych, nauczyliśmy się tych bardziej praktycznych – przede wszystkim zauważania potrzeb klientów, zanim oni sami je zauważą. A czy istnieje ważniejsza umiejętność?
PO DRUGIE – NOWA MENTALNOŚĆ
Och, jaki to jest przeskok! Wydaje się, że jeśli Namysłów od Rimini dzieli 1400 km, to wielkich zmian nie będzie. Otóż nie do końca. Niby tacy sami ludzie, dwie ręce, dwie nogi, ale mentalność całkowicie odmienna. Większość Polaków ma podobne wyobrażenie o pracy – idę na 8, pracuję 8 godzin, wracam – w każdym razie wiem co mam robić. Dla Włochów praca nie jest priorytetem. Jeden z naszych przełożonych z niedowierzanie patrzył na tempo pracy Daniela Załuskiego i jedyne co był w stanie z siebie wykrztusić to : „Mógłbyś wolniej?” - tym samym musieliśmy się dostosować do tamtejszego rytmu dnia. Kolejnym faktem, który przypadło nam zaakceptować było to, że Włosi raczej słabo znają język angielski. Okazało się to jednak fantastyczną okazją dla Rudiego, który nie rozstając się z polsko-włoskim translatorem podbił serca swoich pracodawców.
PO TRZECIE – JĘZYK OBCY
Uważasz, że jesteś słaby z angielskiego? Znasz słownictwo, ale nie umiesz mówić? To świetnie. Jedź na praktykę. Dziewczyny, które musiały ciężko pracować na dopuszczający z języka angielskiego, zaczęły się nim posługiwać i to w bardzo dobrym stopniu. I nieważne, co jest Twoją motywacją – czy musisz zrozumieć szefa, czy spodobał Ci się gorący Włoch, zdecydowanie łatwiej jest zacząć posługiwać się angielskim w kraju, w którym nie jest on językiem urzędowym. A Włosi są otwarci, uśmiechnięci i w każdej chwili skorzy do pomocy. Zwłaszcza jeśli na horyzoncie pojawia się jeden z najpopularniejszych włoskich piłkarzy, a dwie praktykantki z Namysłowa chcą zrobić sobie z nim zdjęcie…
PO CZWARTE – SZTUKA KOMPROMISU
Chodzicie razem do klasy, spędzacie ze sobą dzień w dzień 8 godzin i wydawać by się mogło, że znacie się na wylot. Co to jest, 4 tygodnie? Otóż nie do końca. Wyjeżdżasz z domu i mieszkasz przez miesiąc z koleżankami, które nie zawsze mają ochotę na to co Ty, które jedzą, oglądają, czują i myślą co innego. Przychodzi pierwszy moment, w którym chcesz krzyknąć i uświadamiasz sobie, że przed wami jeszcze 25 dni wspólnego mieszkania i jeżeli teraz wybuchniesz, to uruchomisz lawinę niekończących się pretensji. Więc co robisz? Uspokajasz się. Myślisz. Czekasz aż opadną emocje. A kiedy już to nastąpi, niby przypadkiem, przy niedzielnym obiedzie, poruszasz istotną dla Ciebie kwestię. Wtedy już bez zbędnych emocji rozmawiacie i okazuje się, że problem został rozwiązany.
W szkole łatwiej stracić nad sobą kontrolę. Podczas praktyki masz świadomość, że Twoje zachowanie wpływa na innych ludzi. Zamiast okazji do kłótni, szukasz drogi do kompromisu. I nie wiadomo kiedy, w przeciągu czterech tygodni dojrzewasz, uczysz się tolerancji i szacunku wobec otaczających Cię osób. A gdy wracasz do domu, rodzice nie mogą uwierzyć, że wystarczyło wysłać Cię na 4 tygodnie za granicę, żebyś tak wydoroślał, podczas gdy oni już myśleli dla Ciebie o obozie karnym lub szkole z internatem.:)
PO PIĄTE –TO LEPSZE NIŻ WAKACJE
Mieszkaliśmy dosłownie trzy minuty od plaży, w cudownym hotelu. Plaża z drobnym piaskiem, ciepłe morze, słońce, nieziemski klimat. To był ten aspekt praktyk, którego nam brakuje zdecydowanie najmocniej. Bo czy może być coś lepszego podczas siesty, niż wskoczenie w strój i kąpiel w Adriatyku? Sam widok morza zwalał z nóg… No i te truskawki, i kawa, i lody… A teraz całkowicie na poważnie. Jeżeli jeszcze jakimś cudem coś powstrzymuje Cię od wyjazdu na praktykę, to wiedz, że powinieneś jechać. Chociażby ze względu na smak tych lodów! Do tego dochodzą Włosi jako wspaniali tancerze, Włoszki, jako piękne kobiety i oczywiście wycieczki!
Poprzecinana kanałami Wenecja i położone na zboczu góry San Marino – gwarancja zadowolenia, każdy znajdzie coś dla siebie Wenecję warto zobaczyć chociażby ze względu na to, że jest to miejscowość typowo turystyczna. Przystosowana do zwiedzania, oddaje podróżującym to co ma najcenniejszego – swoją historią, sztukę, klimat. Natomiast San Marino, to namiastka polskości na szczycie wzgórza. Po trzech tygodniach spędzonych na obczyźnie, trafiliśmy do miejsca, w którym wszyscy nas rozumieli, rozmawiali z nami po Polsku, oferowali swoją pomoc. Setki sklepików, jeden przy drugim, wypełnione po brzegi torebkami, biżuterią i alkoholem, do tego słońce i nieziemskie widoki. Byliśmy tak otumanieni szczęściem, że straciliśmy orientację w terenie, czego skutkiem było spóźnienie się na autobus powrotny do Rimini…
Ale do czego zmierzam.
Praktykę zakończyłam bogatsza o nowe doświadczenia, zarówno zawodowe, jak i kulturowe. Wzrosła moja wiedza o świecie i o ludziach, hotele nie kryją już przede mną tajemnic, nauczyłam się radzić sobie z problemami, które przynosi codzienność, patrzeć na świat z większym dystansem.
4-tygodniowa praktyka zawodowa za granicą to moim zdaniem, doświadczenie niezbędne, które powinien przeżyć każdy młody człowiek. Musimy korzystać z możliwości, jakie daje nam życie, a nie oszukujmy się – to prawdopodobnie jedyna taka okazja w życiu. Nie da się opisać wszystkiego. Przypuszczam, że musiałaby powstać ogromna książka, która zawierałaby nasze wspomnienia z tego wyjazdu. Nie wspomniałam o integracji klasowej, o podróży, o przygotowaniach do wyjazdu.
Mało kto myśli o tym, jaką ogromną pracę musi wykonać cała masa osób, żeby taki wyjazd doszedł do skutku. Ze swojej strony mogę tylko podziękować, bo wspomnień które zgromadziłam, czy doświadczenia jakiego zdobyłam, nikt nie jest w stanie mi odebrać.
Dlatego gorąco polecam i zachęcam każdego do skorzystania. A kiedy już będziecie wyjeżdżać, zabierzcie mnie ze sobą.
Pozdrawiam, praktykantka z TOT-u, Iwona Helwin